Plany, koronawirus i… po planach
Rok 2020 zapowiadał się znakomicie. Półmaraton w Zaniemyślu, treningi, maraton w Hiszpanii. W tym roku zaplanowałem kilkanaście półmaratonów w ramach Grand Prix Wielkopolski, lokalne biegi na krótszych dystansach oraz jesienny maraton w Dreźnie.
Niestety przyszedł koronawirus i wywrócił wszystko do góry nogami. Starty poznikały, siłownia nieczynna, treningi utrudnione… i zapał do biegania zniknął 🙁 Skupiłem się na budowie garażu i uporządkowaniu podwórza, ogrodu. W weekendy i po pracy, w 1,5 miesiąca, wybudowałem samodzielnie murowany garaż do wysokości wieńca.
Przez ten czas niewiele biegałem, przytyło się też 6 kg :-(. Ale przyszedł maj, otwarto lasy, pojawiły się biegi wirtualne, i ruszyłem w las. Najpierw skromnie po 5-8 km. Dużo też przeplatałem to z jazdą na rowerze. Jest 23 czerwca, waga się nie zmieniła, ale zaliczony mam wirtualny półmaraton Słowaka i Wirtualny Bieg Europejski na 50 km (w ratach). W lipcu i sierpniu mają odbyć się pierwsze starty w terenie z innymi biegaczami. Wreszcie będzie można poczuć ten klimat.